Dziwne czasy. Czy na pewno?
Pamiętam jak dziś, gdy w ostatni dzień starego roku w telewizji śniadaniowej oglądałam wypowiedzi zaproszonych gości. Rozmowa toczyła się na temat, jak najbardziej na topie w owym czasie, czyli co przyniesie ten nadchodzący rok. Według zabierających głos gości, rok 2020 miał być rokiem wyjątkowo dobrym, zwłaszcza pod względem finansowym. Wraca do mnie ostatnio ten program w obliczu obecnej sytuacji.
Każdy z nas zazwyczaj życzy sobie jak najlepiej. Czy to nowy rok, wyjazd w nowe miejsce, zmiana pracy, nowy partner. Obiecujemy sobie, że będzie dobrze. Pojawią się większe pieniądze, dostaniemy awans i ciekawe zadania w pracy. Może pojawi się nowa miłość, jeżeli tej akurat w życiu nam brakuje.
Człowiek w zdrowej kondycji psychicznej nie życzy sobie źle celowo. (Chyba, że ma w tym jakiś wyższy cel. Ale to już inna historia:)) Czekając na zmianę chcemy wierzyć, że nam się powiedzie. Nowy Rok już tradycyjnie dla wielu jest momentem planowania czy podejmowania decyzji. Co zrobić, gdy rok 2020 okazuje się rokiem tak innym niż wszystko, co dotychczas znaliśmy? Co zrobić gdy pandemia rujnuje plany zawodowe, towarzyskie, podróżnicze? Można się załamać. Można rwać sobie włosy z głowy, topić smutki w alkoholu i nie wychodzić z domu. A może można inaczej?
Dzisiaj mamy połowę czerwca. Czy pamiętasz co myślałeś w połowie marca? Ciekawa jestem, o czym będziesz myślał za kolejne trzy miesiące. Tego akurat nie wiemy. Możemy jednak przeanalizować ten trzymiesięczny proces, który nadal trwa.
Paniczny strach, lęk, zamknięcie. Taki był marzec i kawałek kwietnia. Oswojenie, nadal strach, odrobina akceptacji. To koniec kwietnia i początek maja. Akceptacja, adaptacja, cień uśmiechu czy może kurze łapki wokół oczu – pokazujące śmiejącą się twarz, nadal jeszcze zasłoniętą maseczką. To już maj i czerwiec.
Tak właśnie działamy. Coś, co na początku wydaje nam się przerażające, niepowodzenia, które nas spotykają, łamią nas. Sprawiają, że się zamykamy. W swoich pokojach, domach. W sobie. Z czasem jednak, małymi krokami, oswajamy się z sytuacją i uczymy się żyć w tej nowej dla nas rzeczywistości.
Nikt z nas nie wie, co przyniesie przyszłość. Jednak to, że coś jest inne, nie znaczy, że jest złe. Zastanów się, co dobrego wyniosłeś ze swoich życiowych sytuacji, kiedy coś Ci nie wyszło. Co zrobić w trudnej sytuacji? Zaakceptować. Akceptacja nie oznacza poddania. Jednak dzięki akceptacji osiągniesz spokój. Dzięki spokojowi zaoszczędzisz energię. A mając energię (tę wewnętrzną), wyraźniej dostrzeżesz rzeczywistość i będziesz mniej podatny na manipulacje. Będziesz mieć siłę, aby dostrzec nowe możliwości.
Dlaczego zdjęcie paproci? To tutaj zostało zrobione podczas mojego ostatniego spaceru po lesie. Paproć jest to roślina wyjątkowa i magiczna. Hodowana w domu nie tylko oczyszcza powietrze, ale również dobrze wpływa na samopoczucie. Symbolika paproci jest bogata. Z jednej strony nawiązuje do płodności, z drugiej do długowieczności, szczęścia, dobrobytu czy skarbów. Dla mnie jest po prostu piękna. Wierzę w symbole i ich znaczenie. Zdjęcie paproci wybrałam, jeszcze zanim napisałam ten tekst. Tak miało być 🙂
Zostaw komentarz