Życie jak teatr, czyli o sztuce improwizacji

Życie lubi nas zaskakiwać różnymi sytuacjami, których się nie spodziewaliśmy. Podejmujemy wyzwania, na które nie byliśmy przygotowani. Co wtedy robimy? Improwizujemy.

Kiedy widzę aktorów na scenie podczas improwizowanych przedstawień, którzy z taką łatwością poddają się sytuacji jestem pod ogromnym wrażeniem. Ta lekkość z jaką budują swoją postać. Czasami trudno wręcz uwierzyć, że to co widzimy powstało w tym momencie i nie jest przećwiczone na próbach. A jednak. Jest to umiejętność, której można się nauczyć.

Czy zgłębienie sztuki improwizacji pomoże nam łatwiej odnajdywać się w codziennych rolach? Zdecydowanie tak! Dzięki poznaniu i zastosowaniu zasad improwizacji nasze kontakty z otoczeniem zyskają na jakości.  Z lekkością będziemy wchodzić w nowe sytuacje, te dobre, ale też te których wolelibyśmy uniknąć.

Przestań narzekać na zadanie, które przed Tobą stoi. Zamiast tego zmień swoją postawę, bądź na tak i zastanów się jakie korzyści może Ci to przynieść. Nie odrzucaj z góry niewygodnych dla Ciebie propozycji. Wystaw nos z za swojej strefy komfortu i zobacz, co się stanie. Wyobraź to sobie na przykładzie aktora na scenie, który prosi publiczność o podanie zdania, które ma wykorzystać w swoim dialogu. Aktor, którego postawa jest na „nie”, na każdą propozycję z widowni będzie kręcił nosem. W rezultacie przedstawienie straci na atrakcyjności, a być może wcale się nie odbędzie. Czy chcesz, aby Twoje życie wyglądało jak nieudana sztuka? Powiedz sobie: „ok, biorę to. Zobaczę co mogę z tym zrobić„. Improwizacja nie jest stawianiem na przypadek, jest to umiejętność korzystania z zasobów, jakie już posiadamy. Zastanów się co masz i co możesz z tym zrobić.

Nie wyszło? Wstydzimy się, kiedy popełnimy błąd. Kiedy się przejęzyczymy oblewamy się rumieńcem, a następnym razem postanawiamy powstrzymać się od działania. Dlaczego? Daj sobie prawo do błędów i pomyłek. Nie bądź dla siebie zbyt surowy. Wyciągnij naukę. Nie myli się ten, kto nic nie robi. Zdobądź się na odwagę i podejmij wyzwanie, jakie los  postawił przed Tobą.

Bądź spontaniczny. Jak spędziliście ostatniego Sylwestra? Znam takie osoby, które już w lipcu wiedziały, co będą robić 31 grudnia. Ja jeszcze o 15:00 w ostatni dzień starego roku, pisałam do znajomych, że zostaję w domu na kanapie. Nic z tego. Nowy Rok przywitałam w Sopocie. Tak, w tym Sopocie nad morzem, jak z niedowierzaniem dopytywał mój tato, gdy zadzwoniłam do rodziców z życzeniami. Jedyne 560km od Wrocławia. O 16:30 wpadłam na pomysł, że super byłoby pojechać nad morze. Znalazłam towarzystwo i o 18:00 byłam już w drodze. Nie zastanawialiśmy się ze znajomym zbyt długo. Wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy. Nie zrobiliśmy listy „za i przeciw”. Zadziałaliśmy spontanicznie. Pomimo, że w życiu nie przejechałam tylu kilometrów w ciągu jednej nocy, to był to jeden z lepszych Sylwestrów jakie miałam. Nie zostaliśmy tam na noc, chociaż jadąc braliśmy taką opcję pod uwagę. Obejrzeliśmy fajerwerki na plaży, przeszliśmy się Monciakiem i postanowiliśmy wrócić do Wrocławia. Pomyślałeś szaleństwo? Być może, ale nasze życie jest za bardzo poukładane, przemyślane. Dlatego coraz częściej brakuje w nim miejsca na dobrą spontaniczność przynoszącą radość.

Ćwicząc sztukę improwizacji dajemy sobie przestrzeń na życie. Życzę Wam, abyście rozwijali się w tej umiejętności i byli otwarci, na to co Was spotyka. Idealnie byłoby móc się przygotować na całe nasze życie, ale być może to zwroty akcji i niewiadome czekające za zakrętem nadają niepowtarzalną wartość naszemu byciu.

 

 

Udostępnij: